Glownodowodzacy Powstania Wielkopolskiego od 16 stycznia 1919 r.
Jozef Dowbor-Musnicki urodzil sie 25 pazdziernika 1867
r. w Garbowie, w uwczesnym powiecie sandomierskim, w rodzinie ziemiaсskiej.
Jego przodkowie wywodzili sie ze starego litewskiego rodu Dowborow-Dauborow.
W latach 1917 - 1918 byl organizatorem i dowodca I
Korpusu Polskiego na Bialorusi. Po demobilizacji Korpusu gen. Dowbor-Musnicki udal
sie do Sandomierza, a nastepnie - na zaproszenie ksiecia Michaіa Radziwila
- zamieszkaі pod Staszowem, gdzie doczekal sie odzyskania przez Polska niepodlegіosci.
General przybyl do Warszawy juz 14 listopada. Tego
samego dnia spotkal sie z Jozefem Pilsudskim i oddal sie pod jego rozkazy.
27 grudnia w Poznaniu wybuchlo powstanie, nad ktorym
dowodztwo objal kpt. Stanisіaw Taczak. Traktowal on swoja nominacje jako tymczasowa
i zwrocil sie do Pilsudskiego o wyznaczenie jako glownodowodzacego powstania
oficera doswiadczonego i wyzszego stopniem. Naczelnik zaproponowal wowczas dwoch
generalow z byіej armii rosyjskiej: Eugeniusza de Hening Michaelisa i Jozefa
Dowbora-Musnickiego, sugerujac wybor tego ostatniego.
Do stolicy Wielkopolski gen. Musnicki przybyі 8 stycznia,
zatrzymujac sie w poznanskim Bazarze. Po dwoch dniach rozmow i zapoznaniu sie
z sytuacja zawarl z Komisariatem Naczelnej Rady Ludowej pisemne porozumienie
o przejeciu dowodztwa wojskowego nad oddzialami powstanczymi. Po tych ustaleniach
powrocil do Warszawy, meldujac Piіsudskiemu o swej decyzji. Do Poznania przybyl
ponownie 15 stycznia, przejmujac oficjalnie w dniu nastepnym stanowisko glownodowodzacego.
Jego zamiarem bylo sformowanie 50-60 tysiecznej armii w oparciu o oddziaіy powstancze
oraz regularny pobуt do wojska. Przeszkoda byl jednak brak kadry oficerskiej,
szczegolnie wyzszych stopni. General rozwiazal ten problem, awansujac zastepcow
oficerow bylej armii pruskiej oraz najzdolniejszych podoficerуw. Z kolei oficerуw
wyїszych sprowadziі z Warszawy (181 z byіego I Korpusu Polskiego, 18 z dawnej
armii austriackiej i 12 legionistуw). Niezaleznie od tego czynil starania o
pozyskanie oficerow miejscowego pochodzenia. W efekcie prowadzonej polityki
personalnej zdecydowana wiekszosc kadry oficerskiej stanowili Wielkopolanie
i juz w sierpniu - na 1150 oficerow wszystkich szczebli - 939 pochodzilo z poznanskiego.
Efekt pracy gen. Musnickiego i jego sztabu okazal sie
imponujacy. W niezwykle krotkim czasie sformowana zostaja Armia Wielkopolska,
skіadajaca sie z trzech dywizji piechoty, trzech pulkow kawalerii, trzech pulkow
artylerii lekkiej, dwoch pulkow artylerii ciezkiej, dywizjonu artylerii konnej,
formacji lotniczej, dwoch batalionow saperow i lacznosci, batalionu kolejowego,
oddzialow zandarmerii i typowych, a takze doskonale zorganizowanej sluzby sanitarno-medycznej,
w skіad ktorej wchodzilo szesc szpitali polowych, skіadnica sanitarna oraz wytwornia
lekow i opatrunkow. Na stanowisku glownodowodzacego gen. Dowbor-Musnicki zdobyl
duze uznanie i powazanie. Szanowany byl jako wybitny dowodca, chociaz nie przez
wszystkich lubiany za podejmowanie koniecznych, chociaz nie zawsze popularnych
decyzji.
General byl goracym zwolennikiem rozszerzenia powstania
na Pomorze, lacznie z opanowaniem Gdanska. Wniosі przy tym duzy wklad w formowanie
jednostek pomorskich (dywizja strzelcow pomorskich). Za wіosome zaslugi awansowany
zostal do stopnia generala broni (dekret Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej
z 19 marca 1919 r.).
W swieto 3 maja 1919 r. general przezyl swoj wielki
dzieс. Na podpoznaсskim lotnisku Јawica odbyla sie uroczysta parada jednolicie
umundurowanych, doskonale wyszkolonych i uzbrojonych oddzialow Armii Wielkopolskiej.
Bylo to tez ostatnie wystapienie Musnickiego jako samodzielnego dowodcy. 7 maja
Wojciech Korfanty zglosil w Sejmie wniosek o jednolitosci armii narodowej, dajac
tym poczatek integracji Armii Wielkopolskiej z Wojskiem Polskim. General Musnicki
calkowicie aprobowal to posuniecie, chociaz oznaczalo to dla niego wyrzeczenie
sie wielu wlasnych ambicji. Doskonale rozumial, iz wobec zblizajacego sie terminu
podpisania traktatu pokojowego nastapila koniecznosc integracji ziem polskich,
a przede wszystkim Wojska Polskiego pod jednym dowodztwem, tym bardziej ze Niemcy
przystapily do przygotowan ofensywnych, chcac za wszelka cene odzyskac prowincje
poznaсska. 27 maja w Kaliszu odbyіo sie spotkanie trzech Jуzefow: Pilsudskiego,
Musnickiego i Hallera, a jego celem bylo ustalenie wspoldzialania na wypadek
niemieckiej agresji. Zgodnie z podjetymi wowczas decyzjami Naczelna Rada Ludowa
w Poznaniu, dekretem z 15 sierpnia, podporzadkowala formacje wielkopolskie Naczelnemu
Dowodztwu Wojska Polskiego, przekazujac do koсca 1919 roku pod jego rozkazy
ponad 1600 oficerow i okolo 92000 podoficerow i strzelcow. Wczesniej, 1 czerwca, gen. Musnicki mianowany
zostal dowуdc frontu wielkopolskiego. Jednakze oficjalny rozkaz w tej sprawie
wydany zostaі dopiero 20 sierpnia.
W listopadzie gen. Dowbor-Musnicki likwidowaі wraz
ze swym sztabem Dowуdztwo Glowne, organizujac jednoczesnie Dowodztwo Frontu
Wielkopolskiego. Ostatni rozkaz, w ktorym zegnal sie z Armia Wielkopolska, podpisal
13 listopada 1919 r. Do polowy stycznia 1920 roku prowadzona byla reorganizacja
jednostek wojskowych oraz przygotowania do rewindykacji ziem przyznanych Polsce
na mocy Traktatu Wersalskiego. Miala sie ona rozpoczac 17 stycznia. Pierwsza rewindykacja odbyla sir w Lesznie, skad 17
stycznia wymaszerowal garnizon niemiecki. Do miasta wkroczyіy oddziaіy 9 i 12
pulku strzelcow wielkopolskich. Nastepnego dnia gen. Musnicki oglosil oficjalnie
przejscie miasta i powiatu w granice odrodzonego panstwa polskiego. Dwa dni
pozniej, 20 stycznia, wkraczajacego konno do miasta generaіa entuzjastycznie
witaіa ludnosc Bydgoszczy, a 1 marca mieszkancy Chodziezy.
Bylo to ostatnie zadanie, ktore zakonczylo dzialalnosc
Dowodztwa Frontu Wielkopolskiego. Jego likwidacja nastapila 20 marca 1920 r.
Wkrotce wiekszosc oddzialow Armii Wielkopolskiej przetransportowano na front
wschodni.
General Jozef Dowbor-Musnicki spedzil ostatnie lata
swego zycia w Lusowie (Batorowie), gdzie zmarl na atak serca 26 paјdziernika
1937 r. Pochowany zostal na miejscowym cmentarzu.
Przystępując do opisania dziejów
mogiły postaci historycznej o wielkich zasługach w okresie walk o
niepodległość Polski po zaborach, jaką był
bezsprzecznie gen. broni Józef Dowbor Muśnicki, najpierw jako
dowódca i organizator pierwszych wojsk polskich w czasie I wojny
światowej, tj. I Polskiego Korpusu na wschodzie z siedzibą w
Bobrujsku nad Berezyną, a następnie jako naczelny dowódca
powstania wielkopolskiego 1918/19 roku oraz organizator wspaniałej armii
wielkopolskiej - jest z wielu względów słuszne i celowe
przybliżenie w największym skrócie gwoli sprawiedliwości
dziejowej, szczególnie młodszym pokoleniom polskim, tego ponad
miarę nieprzeciętnego, a tak - niestety - zapomnianego Polaka. Nadmienię na wstępie, iż miałem
zaszczyt znać osobiście gen. Józefa Dowbora Muśnickiego w
czasie moich studiów (lata 1930-34), gdyż był on ojcem mej
Korporacji Akademickiej LECHIA na Uniwersytecie Poznańskim. Miałem
też w związku z tym na jego wydanym w 1935 r. pamiętniku pt.
"Moje wspomnienia" zaszczytną i wręcz proroczo
zobowiązującą mnie dedykację, która brzmiała
następująco: "Sylwester Kubera jako Lechita niech wie, że o
nim jako o kochanym synu stale pamiętam - Józef Dowbor
Muśnicki-Ojciec Korporacji". Niestety, książka ta
uległa zniszczeniu w trakcie obrony Warszawy we wrześniu 1939 roku. I
właśnie ta dedykacja przez wiele dziesiątków lat, a
także dzisiaj, mobilizuje mnie w różnych okolicznościach
do wdzięcznej pamięci o najwybitniejszym na przełomie
dziejów generale - Polaku, tak pokrzywdzonym przez różne
celowe sploty zdarzeń, a przez to zarazem nie wykorzystanym dla dobra
Ojczyzny w momencie największego zagrożenia jej bytu w 1920 roku.
Powołując się przy tym na opinię znawców tematu
(łączenie z historykami wojskowymi), należy tu
podkreślić, że gen. Dowbor z wszystkich generałów
Polaków w zaborczej armii rosyjskiej i austriackiej (jak wiadomo - w
armii pruskiej żaden Polak nie był generałem) miał największe
doświadczenia wojskowo-wojenne, będąc podczas I wojny światowej
nie tylko dowódcą korpusu rosyjskiego, ale jako jedyny Polak
pełnił nawet obowiązki szefa sztabu armii. Był nadto
ogólnie znany ze swej prężności i niepospolitych
zdolności organizacyjnych. Nic dziwnego zatem, że w wyniku obrad
Ogólnego Zjazdu Wojskowych Polaków w Piotrogrodzie 6 czerwca 1917
r. powołano go na dowódcę i organizatora pierwszych
samodzielnych wojsk polskich po zaborach. Gen. Dowbor wśród
trudnych do opisania przeciwności związanych z chaosem rewolucyjnym w
Rosji w stosunkowo krótkim czasie zorganizował I Polski Korpus,
który w końcowej fazie swego istnienia (maj-czerwiec 1918)
liczył około 30 tysięcy żołnierzy, obejmujących
wszystkie rodzaje broni, łącznie z lotnictwem. W I Korpusie
działały również szkoły oficerskie i podoficerskie,
nawet drużyny skautów wojskowych. Po rewolucji październikowej
1917 r. zmieniła się sytuacja polityczna w Rosji. Rząd Lenina
widząc uniezależnienie się 1 Korpusu od władz sowieckich -
zażądał rozbrojenia wojsk polskich, w związku z czym
doszło do regularnych i zwycięskich walk I Korpusu z bolszewikami. Należy w tym miejscu zaznaczyć, że gen.
Dowbor wykazując duży zmysł polityczny i dążąc do
uzyskania oparcia politycznego dla I Korpusu Polskiego podporządkował
się w zaistniałej sytuacji warszawskiej Radzie Regencyjnej
(ówczesnej namiastce władzy polskiej), która
przyjęła wówczas patronat nad I Korpusem Polskim. Jednak na
skutek nacisku Niemców Rada Regencyjna z przyjętego patronatu
zrezygnowała, zwalniając I Korpus ze złożonej
przysięgi. W tej sytuacji, po zawartym 3 marca 1918 r. traktacie
w Brześciu n. Bugiem między Rosją bolszewicką i Niemcami,
Niemcy zażądali od. gen. Dowbora rozwiązania I Korpusu. W
następstwie tego gen. Dowbor, jako doświadczony dowódca
wojskowy i mający za sobą nieprzeciętne sukcesy bojowe na
licznych polach walk, podjął po naradzie ze swym sztabem jedynie
słuszną decyzję honorowego rozwiązania Korpusu,
ponieważ zdawał sobie sprawę, że absurdem jest toczenie
walk na dwa fronty z wielokrotnie większymi siłami wrogów, a
co doprowadziłoby do unicestwienia pierwszych wojsk polskich, co za tym
idzie - do utraty bardzo zdolnej kadry dowódczej, w tym m.in.
generałów: Daniela Konarzewskiego, Wacława Iwasz-kiewicza,
Gustawa Paszkiewicza, Władysława Andersa i wielu innych. Tej decyzji
sprzeciwiały się kręgi obozu legionowego. Trzeba tu dodać,
że przed ostatecznym rozwiązaniem Korpusu gen. Dowbor zebrał
wyższe kadry oficerskie, rozkazując im, aby po powrocie do kraju
utrzymywali stały kontakt ze swoimi jednostkami w perspektywie bliskiego
już zwycięstwa Ententy. I kiedy zbliżał się upragniony
koniec wojny, to właśnie Dowborczycy jako pierwsi zorganizowali
już 14 października 1918 r. potężną manifestację,
defilując w szyku wojskowym ulicami Warszawy, co spotkało się z
żywiołową reakcją zebranych na trasie przemarszu
tłumów. Manifestacja ta miała pokazać ludności
polskiej i Radzie Regencyjnej, że istnieją już zorganizowane
kadry polskiego wojska, które oczekują tylko historycznej chwili. Pierwsza
taka chwila nadeszła w dniach 10 i 11 listopada 1918 r. Wówczas to
Dowborczycy jako pierwsi w zorganizowanych jednostkach wojskowych
przystąpili w Warszawie do rozbrajania Niemców i z bronią w
ręku opanowali kolejowy dworzec główny, zamek
królewski, odwach, a nawet na pewien czas zatrzymali niemieckiego
generała - gubernatora warszawskiego Hansa Hartwiga von Beselera. Kolejna wielka karta w życiorysie Generała -
to okres powstania wielkopolskiego 1918/19 r. Z uwagi na to, że w momencie
wybuchu powstania wśród Wielkopolan z armii pruskiej nie było
żadnego wyższego oficera dla dowodzenia walkami powstańczymi,
Komisariat Naczelnej Rady Ludowej zwrócił się już 28
grudnia 1918 r. do Naczelnika Państwa Polskiego - Józefa
Piłsudskiego o zaproponowanie odpowiedniego generała dla dowodzenia
powstaniem. Piłsudski zaproponował Naczelnej Radzie Ludowej
dwóch generałów wywodzących się z armii carskiej:
Józefa Dowbor Muśnickiego i Eugeniusza Hennig Michaelisa. Naczelna
Rada Ludowa już 1 stycznia 1919 r. powiadomiła Józefa
Piłsudskiego, iż z dwóch proponowanych kandydatów
wybrała gen. Józefa Dowbor Muśnickiego. Po pertraktacjach
między Komisariatem Naczelnej Rady Ludowej a gen. Dowbo-rem, ten ostatni
objął formalnie po pierwszym dowódcy - majorze Stanisła
wie Taczaku - dowództwo nad powstaniem wielkopolskim 16 stycznia 1919 r.
W tym miejscu wypada podkreślić, że gen. Dowbor, jako
słuszny warunek objęcia funkcji głównodowodzącego
powstania, uznał zorganizowanie regularnej armii, co - jak się
później okazało - było podstawą sukcesu powstania
wielkopolskiego -jedynego w pełni zwycięskiego zrywu
powstańczego na przestrzeni polskich dziejów! Wybór gen. Józefa Dowbora
Muśnickiego na głównodowodzącego powstaniem okazał
się wyjątkowo trafny, bo dzięki swym zdolnościom
organizacyjnym gen. Dowbor zorganizował ogromną armię,
która w końcowym stadium liczyła 93.686 żołnierzy, w
tym 1.642 oficerów (stan z 1 listopada 1919). Ta wspaniale wyszkolona
armia wielkopolska odegrała decydującą rolę w wojnie
polsko-bolszewickiej 1920 roku, łącznie z "Cudem nad
Wisłą". Najbardziej wiarygodnym potwierdzeniem zasług
Generała i jego armii są dwie wypowiedzi: pierwszego naczelnego
dowódcy powstania wielkopolskiego - gen. Stanisława Taczaka oraz
czołowego członka Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej -
Władysława Seydy. Pierwszy z nich jesienią 1958 r.,
krótko przed swoją śmiercią (zmarł 2 marca 1960 r.),
w trakcie swoich wspomnień o powstaniu wobec grona odwiedzających go
członków Korporacji Akademickiej LECHIA (której gen. Stanisław
Taczak był filistrem "honoris causa") oświadczył:
"...To był majstersztyk, co zrobił gen. Dowbor Muśnicki na
odcinku zorganizowania Wojsk Wielkopolskich..." Z kolei
Władysław Seyda żegnając generała Dowbora 30
października 1937 r. w czasie uroczystości pogrzebowych i mieniem
społeczeństwa wielkopolskiego wypowiedział jakże znamienne
słowa wdzięczności pod jego adresem: "...To wielkie
dzieło zorganizowania Wojsk Wielkopolskich pozostanie na zawsze dla
społeczeństwa Wielkopolski tytułem do najwyższej czci i
wdzięczności wobec generała Dowbora. I dopóki
pamięć walk o wyswobodzenie nie zaginie w sercach synów
Wielkopolski, dopóty trwać będzie w nich także obraz
marsowej postaci Generała, jako głównego twórcy jej
wojsk..." Tyle tytułem koniecznego wstępu,
obejmującego również wiele nieznanych, przemilczanych, a nawet
często i celowo przeinaczanych faktów. Na tle opisanych powyżej nieco szerzej (co
było nieodzowne) autentycznie historycznych zasług Generała tak
dla całej Polski, a w szczególności dla Wielkopolski,
przejdę w następnym numerze do naświetlania nieznanych kolei
mogiły tej historycznej postaci. Losy powojenne sprowadziły mnie do Poznania
dopiero wiosną 1948 r. Już w niedługi czas potem, mając na
uwadze, że nikt z rodziny Generała nie żyje, wysunąłem
w gronie Lechitów myśl odwiedzenia jego mogiły w Lusowie --
Batorowie. Wówczas Koledzy - uwzględniając świtający
"sławetny" okres stalinowski i bardzo możliwe
niepożądane konsekwencje tych odwiedzin - nie zaakceptowali mej
propozycji. Wkrótce sam mogłem przekonać się o
słuszności stanowiska mych Kolegów, bowiem przez
najbliższy okres jako pracownik przedwojennego Ministerstwa Skarbu oraz
żołnierz Armii Krajowej byłem szykanowany przez władze
komunistyczne Polski. Gdy po nadejściu "odwilży"
październikowej 1956 roku klimat polityczny nieco zelżał -
zmobilizowałem grono powstańców wielkopolskich oraz
Lechitów i w dniu 27 stycznia 1957 r. pojechaliśmy do Lusowa, gdzie
na cmentarzu znajdowała się mogiła kryjąca doczesne
szczątki generała. Widok był dla nas szokujący!!! Skromna,
przedwojenna mogiła była całkowicie zaniedbana, porosła
trawą i chwastami, a prosty drewniany krzyż żołnierski
był ugniły i leżał na ziemi. Wstrząśnięci
widokiem mogiły głównodowodzącego powstaniem
wielkopolskim jeszcze tego samego dnia postanowiliśmy zdać
relację z tych odwiedzin na łamach poznańskiej prasy. Chcąc,
by nasza relacja mogła ukazać się w prasie, osobiście
zebrałem pod nią ponad 20 podpisów żyjących
powstańców wielkopolskich /m.in. płka Rataja, artysty
rzeźbiarza Edwarda Ilaupta i in./ i następnie wspomniane pismo
złożyłem w redakcji Expressu Poznańskiego, która w
numerze 40 z 16 lutego 1957 r. zamieściła artykulik pt. "Jeszcze
o powstaniu wielkopolskim..."z fragmentem naszej relacji. Na końcu
tego artykułu znalazły się następujące słowa:
"...Obecnie, byli uczestnicy i weterani Powstania słusznie
domagają się, aby opuszczonym grobem zajął się
Związek Bojowników o Wolności Demokrację, a władze
wojskowe przejęły opiekę nad mogiłami Generała i wielu
innych powstańców wielkopolskich..." Niestety! Apel
powyższy pozostał bez echa!... Nie spodziewając się oficjalnego
zainteresowania się przez ZBOWiD oraz wojsko zaniedbaną
mogiłą - Lechici w miarę posiadanych możliwości
uporządkowali generalską mogiłę w 1957 roku. Wykorzystano
przy tym stary, przedwojenny krzyż z mogiły, który po
konserwacji wmontowano w odpowiednią kamienną obudowę,
umieszczając zarazem u podnóża krzyża marmurową
tablicę z następującym napisem: JÓZEF DOWBOR MUŚNICKI GENERAŁ BRONI,
NACZELNY DOWÓDCA POWSTANIA WLKP. 1918/19, ORGANIZATOR WOJSK
WIELKOPOLSKICH 1867 - 1937 R.I.P." W górze, pomiędzy literami
S.P. umieszczono krzyż dowborczykowski. Od tego momentu przez najbliższe 27 lat (aż
do 1984 r.) Lechici na stałe objęli opiekę nad generalską
mogiłą m.in. konserwując stale przedwojenny krzyż
drewniany, który dla nas był jedyną cząstką
przedwojennej mogiły. Nasze działania spowodowały pewne
zainteresowanie mogiłą Generała miejscowej drużyny
harcerskiej. Inicjatywa tej opieki wyszła od nauczycielki miejscowej
szkoły - p. A. Grajek. Po uporządkowaniu przez nas mogiły w
sposób opisany powyżej - do proboszcza parafii w Lusowie po pewnym
czasie zgłosił się zamieszkały poza granicami bratanek gen.
Józefa Dowbora - syn również generała, Konstantego
Dowbora Muśnickiego, zostawiając na plebanii pewną kwotę na
dalsze prace porządkowe przy mogile. Z tych funduszy wykonano kamienne
(lastryko) obramowanie mogiły. Z uwagi na to, że długoletni okres czasu
spowodował w końcu nadmierne zniszczenie przedwojennego krzyża -
zaistniała konieczność postawienia trwałego pomnika
nagrobnego w miejsce krzyża i tablicy z 1957 r. Stało się to
możliwe tylko dzięki znacznej dotacji na ten cel ze strony
zamożnego Lechity, osiadłego po wojnie w Kanadzie - p. Heliodora
Radomskiego. Koncepcją i realizacją nowego, okazałego pomnika
nagrobnego z granitu zająłem się wspólnie z filistrem
naszej Korporacji - ks. kanonikiem Arnoldem Marcinkowskim, przewodniczącym
Komisji Artystyczno - Konserwatorskiej Kurii Arcybiskupkiej w Poznaniu. Wykonanie
pomnika zleciliśmy znanemu zakładowi kamieniarskiemu Henryka Grysia w
Kościanie. Owocem i zakończeniem powyższych starań
była wielka i niespotykana manifestacja patriotyczna w Lusowie dnia 20
października 1984 roku przy licznym udziale powstańców
wielkopolskich, żyjących jeszcze Lechitów . oraz licznych
rzesz miejscowego i okolicznego społeczeństwa,a także
młodzieży. Wspaniała organizacja i oprawa tejże
uroczystości była zasługą lusowskicgo proboszcza - ks. Ignacego
Karge. Uroczystości rozpoczęła msza święta w
miejscowym kościele, celebrowana przez Jego Ekscelencję Biskupa ks. Tadeusza
I-ttera, który wygłosił w czasie mszy
okolicznościową, patriotyczną homilię. Po mszy św.
zgromadzeni przemaszerowali w wielkim pochodzie na pobliski cmentarz, by
uczestniczyć w uroczystości poświęcenia nowego monumentu na
grobie Generała. Mnie przypadł zaszczyt wygłoście
okolicznościową mowę, ukazującą postać
Generała i jego zasługi dla narodu polskiego. W zakończeniu
powiedziałem: "...Chcąc zachować życie musimy
pamiętać o naszej ziemi ojczystej, o grobach na niej i o nowszej
historii, którą nam chcieli wydrzeć każdorazowi wrogowie
Polski. W świetle zaś powyższych słów należy
bez przesady stwierdzić, że ten wielki zaszczyt dla Lusowa i okolicy,
iż na tym cmentarzu i w tej mogile spoczywa snem wiecznym wybitny Polak
zapisany chwalebnie na kartach naszej Ojczyzny. Za szczyt ten jednak, jak
każdy zaszczyt wiąże się z obowiązkami, a w tym
głównie z obowiązkami opieki nad historycznym grobem. Ponieważ zaś Lechici
pamiętający o tej generalskiej mogile przez bliskio 30 lat
odchodzą już w zaświaty, przeto zwracają się z
gorącym apelem do każdorazowego gospodarza tego dekanatu, do
każdorazowego gospodarza tej parafii, do wszystkich tutejszych
mieszkańców oraz do młodzieży o otoczenie żywą
i stałą opieką tej mogiły dowódcy powstania
wielkopolskiego, wokół której zgromadziła nas dziś
tak licznie ta podniosła uroczystość. Prosimy zarazem o
przekazywanie tego patriotycznego obowiązku kolejnym pokoleniom
Polaków, którzy przyjdą po Was..." Z kolei w imieniu
prezydium Krajowej Komisji Weteranów Powstania Wielkopolskiego w
Poznaniu przemawiał ś.p. ppłk adwokat Michał Lorkiewicz. Po
tych wystąpieniach JEBp Ks. Tadeusz Etter dokonał
poświęcenia granitowego pomnika, a wyjątkowo liczne delegacje
społeczeństwa i młodzieży złożyły
wieńce i wiązanki kwiatów, które całkowicie
przykryły obszerną generalską mogiłę. Na grobowym
monumencie w górze umieszczono krzyż dowborczyków, a
poniżej następujący napis wyryty w granicie: JÓZEF
DOWBOR MUŚNICKI, GENERAŁ BRONI I KORPUSU W.P. BOBRUJSK 1917-18,
GŁÓWNODOWODZĄCY POWSTANIEM WLKP. 1918/19, ORGANIZATOR WOJSK
WIEL.KOPOI.SKICH. 1867 - 1937. SŁUŻYŁ WIERNIE BOGU I
OJCZYŹNIE. Nieco niżej odlana w brązie pamiątkowa odznaka
Wojsk Wielkopolskich, natomiast w podstawie pomnika wyryto
następujący napis: OJCU KORPORACJI AKADEMICKIEJ LECHIA -
PAMIĘTNI LECHICI. W związku z
postawieniem nowego pomnika nagrobnego dotychczasowa marmurowa tablica z 1957
r. została wmurowana przy wschodnim, bocznym wejściu do lusowskiego
kościoła. Wypada mi tutaj podkreślić, że obecny proboszcz
Lusowa - ks. Ignacy Karge od chwili objęcia parafii wykazuje po dzień
dzisiejszy żywe zainteresowanie generalską mogiłą
służąc zawsze potrzebną pomocą. W kilka lat
później mogiłę uzupełniliśmy jeszcze jednym
granitowym elementem, umieszczonym na jej froncie. Tą płytą
upamiętniliśmy spoczywającą także w tej mogile
żonę Generała - Agnieszkę z Korsuńskich Dowbor
Muśnicką (zm. 1920 r.) oraz dwie córki Generała: Janinę
Lewandowską (zginęła w 1940 r. w Katyniu) oraz Agnieszkę
Dowbor Muśnicką (zamordowaną przez hitlerowców w 1940 r.
w Palmirach). Mam
satysfakcję, że od uroczystości w 1984 r. obserwuje się
większe zainteresowanie postacią i mogiłą Generała.
Jednocześnie pisząc o zapomnianej, a tak zasłużonej dla
Wielkopolski i Polski postaci gen. Józefa Dowbora Muśnickiego oraz
o jego mogile - myślę, że wyrażam winną
wdzięczność i podziękowanie Generałowi, a ojcu mej
Korporacji Akademickiej LECHIA, za przytoczoną w pierwszej
części zaszczytną, a zarazem zobowiązującą
dedykację na posiadanym przed wojną egzemplarzu "Moich
wspomnień" generała Dowbora.
Статья о рассказе М. Ваньковича "Госпиталь в Тихиничах". (Об истории I Польского корпуса
Биография Ю. Довбор-Мусницкого по-польски. С фотографиями
NIEZNANE
DZIEJE MOGIŁY GEN. JÓZEFA DOWBORA MUŚNICKIEGO
Sylwester Kubera
NIEZNANE
DZIEJE MOGIŁY GEN. JÓZEFA DOWBORA MUŚNICKIEGO (II)
Sylwester Kubera